![]() |
I Liceum Ogólnokształcące
|
Jak już na pewno wiecie, nasza szkoła ma nowego dyrektora. Jest nim pan Grzegorz Pietrucha. Chcieliśmy przybliżyć Wam nieco jego sylwetkę, może po przeczytaniu tego wywiadu dostaniecie odpowiedź na to, co Was trapiło i ciekawiło a sami nie mieliście odwagi zapytać. © Życzymy miłej lektury. ©
Marta Ślipek & Dominik Wdowiak: Uczniowie na pewno chcieliby poznać nowego dyrektora, jak mógłby się Pan przedstawić? Niejako „zareklamować”...
Grzegorz Pietrucha: Zanim się przedstawię pozwólcie, chcę powiem, że czuję, iż jestem przez uczniów dobrze przyjmowany. Być może się mylę, możliwe, że jest to odczucie subiektywne, ale tak właśnie czuję. Widzę jak reagujecie, kiedy przechodzę korytarzem, kiedy wchodzę do klas. Gdy z Wami rozmawiam, nawet gdy oznajmiam Wam trudne dla Was komunikaty. Chciałbym, żeby zawsze tak było. A co mógłbym powiedzieć o sobie? Mam 42 lata - jest to wiek, który daje mi doświadczenie, ale jednocześnie siłę do tego, aby jeszcze solidnie pracować. Nauczycielem jestem od siedemnastu lat. Jak się niedawno dowiedziałem jestem 7 dyrektorem tej szkoły od czasów II wojny i 31 w całej historii szkoły.
M&D: Jako gazeta poniekąd sportowa, ale i wnikliwa, dowiedzieliśmy się, że w młodości Pan trenował. Na pewno wielu zaciekawi, co, kiedy i dlaczego i jakimi osiągnięciami może nam się Pan pochwalić?
G.P.: Oczywiście uprawiałem sport. Biegałem, głównie na 400m. Ale był to też skok w dal, wzwyż i trójskok (tu miałem spore osiągnięcia). w szkole sztafeta i piłka koszykowa. Trenowałem w klubie „Żeglina Sieradz” - właśnie biegi na 400 m. Moje największe osiągnięcie w tej dyscyplinie to brązowy medal na mistrzostwach Polski. Miałem wtedy 17 lat, było to w roku 1982 - w Poznaniu. Mój trener, Pan Włodzimierz Błoński powiedział mi, że pojechałem do Poznania a wróciłem nie do poznania. ©
M&D: Jest jeszcze teraz jakaś dyscyplina, którą Pan dalej uprawia? Czy poleciłby Pan sport uczniom naszej szkoły? Jeśli tak to dlaczego?
M&D: Co oprócz sportu Pana interesuje?
G.P.: Bardzo lubię jeździć na rowerze. i fotografia cyfrowa - łapię w obiektyw aparatu wszystko to, co uda mi się dostrzec, najtrudniej „złapać” to, co niewidzialne. Nie jest to oczywiście fotografia profesjonalna, staram się uchwycić dany moment, który najbardziej mi się podoba i uczucia, które temu towarzyszą.
M&D: Gdzie Pan się wcześniej uczył, co studiował?
G.P.: Pierwsze studia, dzienne, to Politechnika w Poznaniu - wydział mechaniczny -jestem inżynierem. Później ukończyłem dodatkowe studia na Politechnice w Łodzi, był to Instytut Matematyki i Fizyki Stosowanej- zastosowania informatyki. To były studia dla nauczycieli, które dały mi uprawnienia do prowadzenia zajęć z informatyki i technologii informacyjnej. Kolejne studia ukończone na Akademii Ekonomicznej w Katowicach dały mi uprawnienia do zarządzania w oświacie i nauczania przedsiębiorczości. Mam również wiele certyfikatów zawodowych. Myślę tu o językach programowania (C++, VisualStudio, VBA).
M&D: Jak traktuje Pan posadę dyrektora szkoły?
G.P.: Jest to przede wszystkim bardzo odpowiedzialna funkcja i wymaga odpowiedniego przygotowania. Dyrektorem szkoły nie może zostać ktoś, kto uczy w szkole np. dwa lata i nie ma potrzebnego wykształcenia i doświadczenia. Mogłoby to być zbyt niebezpieczne. Zabrzmi to być może trochę nieskromnie, ale myślę, że dyrektorem nie może zostać każdy. Musi to być osoba, która posiada wszechstronne i sprawdzone doświadczenie i cechuje się w swoich działaniach odpowiedzialnością.
M&D: W takim razie chciałabym wiedzieć, jaki jest Pański stosunek do bycia dyrektorem w naszej szkole? Mówi się często, że „Jagiellończyk” to szkoła elitarna, z zasadami i tradycjami. Wiemy, że jest traktowana poważnie zarówno w mieście, powiecie, ale też w kraju. Jak to jest być dyrektorem w takim przypadku? Różni się to od posady w innych szkołach?
G.P.: Przez ostatnie pięć lat pełniłem w „Mechaniku” funkcję kierownika szkolenia praktycznego. Miałem dyżury dyrektorskie, byłem członkiem kierownictwa szkoły. Można, więc powiedzieć, że praktykę w kierowaniu szkołą już miałem. Jednak być dyrektorem naczelnym a kierownikiem to dwie różne sprawy. Zupełnie inny zakres odpowiedzialności. Przepisy oświatowe wyraźnie określają, że dyrektor odpowiada naprawdę za wszystko. To jest bardzo ważne. Trzeba mieć tego pełną świadomość. I ja taką mam.
Odniosę się teraz do naszej szkoły. To, że jest ona szczególna widać „od środka” i „na zewnątrz”. Ja to wyraźnie czuję, szczególnie, kiedy reprezentuję szkołę poza jej murami, kiedy np. jestem na spotkaniu z dyrektorami innych szkół ponadgimnazjalnych powiatu sieradzkiego. Widzę jak wtedy ludzie mnie traktują. Myślę, że nie chodzi o moją osobę, o mnie Grzegorza Pietruchę, ale o dyrektora „Jagiellończyka”. i właśnie na jednym z takich spotkań, tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego, czułem jak wielką siłą jest to, że jestem przedstawiany już jako dyrektor i lO w Sieradzu. Ciche szepty: „Dyrektor Jagiellończyka...”Jest tak, ponieważ stoi za mną tradycja tej szkoły, jej historia, nauczyciele i stoicie za mną Wy - uczniowie. To stawia mnie bardzo wysoko i to, co chce mocno podkreślić, do czegoś zobowiązuje. Jest to dla mnie wyróżnienie być tutaj, właśnie na tym miejscu. Być z Wami.
M&D: Mógłby Pan jeszcze powiedzieć nam, jakim chciałby Pan być dyrektorem, np. w odniesieniu do nas - uczniów?
G.P.: Uważam, że wynika to z dużej mierze z osobowości danego człowieka. Mam na pewno inne usposobienie niż mój poprzednik, Pan Stachura, ale inne nie znaczy lepsze czy gorsze. Widać to na każdym kroku. Każdy jest różny i to jest piękne, całe szczęście, że tak właśnie jest. Często słyszę, że jestem „otwarty” dla uczniów. Ale powiem tak, to Wy powinniście mnie ocenić a nie ja sam siebie. Jestem, jaki jestem, nie chcę być inny. Nie potrafię.
M&D: Myślę, że skoro mamy nowego dyrektora to każdy po cichu zastanawia się czy szykuje Pan jakieś zmiany w szkole? Coś, co moglibyśmy zauważyć, poczuć? Może jakieś sprawy rzeczowe lub dotyczące atmosfery w szkole?
G.P.: Jednej rzeczy możemy być w życiu pewni - ciągłej zmiany. Oczywiście mam swój plan działania, jednak nie przewiduję w żaden sposób rewolucyjnych nagłych zmian. Może wiele osób myśli, że skoro przyszedł nowy dyrektor to od razu wszystko będzie inaczej, otóż, jeśli tak, to niestety takie osoby będą rozczarowane. Dlaczego tak jest? Szkoła jest taką instytucja, która nie lubi gwałtownych zmian. Jeśli mają jakieś nastąpić to musi to być realizowane w sposób przemyślany i powolny. Muszę zebrać odpowiednie informacje, muszę zobaczyć jak to wszystko tutaj od wewnątrz wygląda. Ja wiem, że chcielibyście konkretów. Są już takie drobne zmiany, np. strona internetowa szkoły - rozwija się, chciałbym żeby była „żywa”. Służy mi ona także do komunikacji z Wam - uczniami i Waszymi rodzicami. Jeśli o rodzicach mowa, to chcę Ich w jeszcze większy sposób zaangażować w życie szkoły. i wiem, że mi się to uda. Już się tak dzieje.
M&D: Czy da się jak na razie podsumować pierwszy miesiąc nowej pracy?
G.P.: Cztery tygodnie to zdecydowanie za mało na podsumowania. Chciałbym przejść jeden pełen cykl: rozpoczęcie roku szkolnego, nauka, klasyfikacja semestralna, przygotowanie do matury, matura etc, aż do końca roku szkolnego. Dopiero jak przejdę cały ten rok tutaj to będę mógł to podsumować. Będą wakacje, więc będę miał dużo czasu, aby to wszystko przemyśleć. Teraz jest tyle spraw, że tak naprawdę brakuje mi nawet czasu na refleksję. a refleksja jest ważna.
M&D: Kto jest dla Pana autorytetem? Jest taka osoba, na której wzoruje się Pan jako człowiek? a jeśli chodzi o pracę?
G.P.: Autorytetem w sensie najbardziej ogólnym, był, jest i zawsze będzie dla mnie Jan Paweł II. To mój najlepszy nauczyciel. Kraków i Franciszkańska 3. Jeżeli chodzi o pracę w szkole, tu w „Jagiellończyku”, to jest to wieloletni, emerytowany już nauczyciel fizyki naszej szkoły, Pan Profesor Adamczyk.
M&D: Teraz trochę żartem, trochę serio. Słyszeliśmy, że wędruje Pan ze swoim krzesłem, które teraz zwie się dyrektorskim, czy to prawda? Czy to jakiś taki Pana talizman?
G.P.: Jest to prawda, to mój prywatny fotel, który z wyglądu jest dość ciekawym meblem. Prowadziłem kiedyś szkolenie informatyczne w pewnej firmie zachodniej i to był fotel prezesa tejże firmy. Później była jakaś wyprzedaż, gdzie można było właśnie ten fotel kupić. „Przytargałem” go, więc sobie z Warszawy i tak ze mną o tej pory wędruje. Przez ostatnie pięć lat w mechaniku też mi służył, a teraz jest tu ze mną. © Myślę sobie, że jak już nie będę dyrektorem, to podaruję go komuś. Mieszkam w bloku i pokój, w którym pracuję jest zbyt mały by zmieścić biurko i aż taki fotel, bo nie mógłbym się nawet tam ruszyć, a sam jestem coraz „większy”. a tutaj myślę, że pasuje.. Jest taki duży, piękny, skórzany, taki dostojny ©
M&D: Podoba się Panu nasza szkoła? A Pański gabinet? ©
G.P.: Sam budynek „Jagiellończyka” jest piękny. Każdy, gdy wchodzi tu po raz pierwszy jest taki lekko „oszołomiony”. Ale w pytaniu nie chodziło o budynek. Jak powiedziała niedawno moja córa, Jagiellończyk to szkoła, w której można się zakochać. w tym roku robiła maturę, ale już pyta, co w szkole, co się dzieje, co się zmieniło, jak Pan Andrzej, Pan Stanisław, jak jest teraz, bo już za nią tęskni. To szkoła, która na pewno zostanie we wspomnieniach wszystkich, którzy do niej chodzili. Czy podoba mi się gabinet? Podoba, choć jest taki surowy, trochę chłodny. Wisi tu taki wielki portret jednego z pierwszych dyrektorów szkoły, zawsze rano się pozdrawiamy, żeby dzień (nam dyrektorom) lepiej minął.
M&D: Jakie rady dałby pan „pierwszakom” i tegorocznym maturzystom?
G.P: Zacznijmy od uczniów klas pierwszych, przede wszystkim gratuluję im tego, iż dokonali dobrego wyboru szkoły. Jednak chciałbym żeby wiedzieli, że nie będzie łatwo. Teraz na początku drogi jest zapał i zapas sił, ale kiedyś w końcu przyjdzie taki moment zwątpienia. Tutaj jest zdecydowanie wyższy poziom niż w gimnazjum, więc życzę im wytrwałości, żeby się nie poddawali, bo wszystko, co wartościowe przychodzi w życiu z trudem. Ale warto! Maturzystom z kolei powiem, że trzecia klasa jest naprawdę bardzo krótka, a minął już miesiąc. Został październik, listopad, grudzień i maj. a jeszcze przed Wami studniówka. Wiem, że będziecie tą studniówką żyć już miesiąc przed, później miesiąc po. Ja to wszystko rozumiem, tylko ważne jest to żeby w tym całym szaleństwie zabawy i przygotowań, pamiętać o nauce, o maturze, bo przyjdzie maj i nagle trzeba wszystko będzie umieć. Wiem, że czujecie się silni, mocni, ale jest bardzo mało czasu i proszę pamiętajcie o tym. Myślcie również o tym, że „ Jagiellończyk”, mimo, że jest naprawdę bardzo dobrą szkoła, są w Polsce inne szkoły, gdzie też uczą się zdolni i mądrzy ludzie, a uczelnie zbierają uczniów z całego kraju.
M&D: Serdecznie dziękuję, że poświęcił nam Pan tyle czasu. Myślę, że uczniowie wnikliwie przeczytają, co miał nam Pan do powiedzenia i wiele rzeczy zapamiętają. © a my życzymy powodzenia na dalszym szlaku „dyrektorowania” naszą szkołą. ©
G.P.: Dziękuję bardzo. ©
Rozmawiali: Marta Ślipek i Dominik Wdowiak.
Fotografie: Paulina Mazur
![]() |
Jagiellończyk |
![]() |
EPAS |